Jastarnia – Gdzie zjeść?
Jastarnia – Gdzie zjeść? Po tegorocznych wojażach odpowiadam Wam na to pytanie. Starałam się znaleźć coś innego niż podawała większość znajomych. Co pytałam się znajomych gdzie zjeść w Jastarni odpowiadali Weranda i Łóżko. I pomyślałam, że zrobię na przekór. Wcale nie na złość tych dwóm restauracjom, ale marzyło mi się znaleźć coś innego, nowego, co pomogłoby się Wam odnaleźć miłe miejsca na wakacyjne posiłki. Zacznijmy od tego, że zawsze uważałam, że jedzenie w małych nadmorskich miejscowościach zasadniczo różni się od tego w wielkich miastach. Nigdy nie szukałam w takich miejscowościach wyrafinowanych restauracji i pretendentów gwiazdek. Zależało mi na autentycznym, dobrym jedzeniu. Oto moje zestawienie. Jedna pozycja była dla mnie dość ciężka do oceny – byliśmy tam 2 razy i mam dwie sprzeczne opinie. Ale postanowiłam Wam całą sytuację opisać. Zdecydujecie sami.
Śledź i pasta
Lokalizacja: Jastarnia, ul. Polna 1
O matko! Pierwszy dzień. Śniadanie. I taka radość. Właśnie o takich nadmorskich „knajpkach” marzę. Takie chce. Bardzo miła obsługa. Uśmiechnięta, zadowolona. Miejsce fajne – bo można zjeść w środku (baaaardzo dużo stolików) i na zewnątrz (ogródek). Jedzenie? Obłędnie pyszna pasta rybna. Zakochałam się w niej. Byliśmy kilka razy na niej. I jeszcze wzięliśmy w podróż do domu, na pożegnanie Jastarni. Tatar z łososia bardzo delikatny, nie odpowiadał właśnie taki, szczególnie, że jadłam go na śniadanie. Być może znajdą się osoby, które powiedzą, że za mało pieprzny. Ale przecież można doprawić. Nam bardzo odpowiadał. Śledzie. O Tak. Dużo śledzi. Po kaszubsku chyba najbardziej przypadły mi do gustu. Oprócz tego są między innymi z czosnkiem czy z żurawiną. Jedliśmy też zupę rybną łagodną. Jest łagodna. Zasmaczysta. Na prawdziwym bulionie. Nie tam jakieś dyrdymały. Miejsce z pewnością do polecenia. W zasadzie nie podam Wam jego minusów. Uprzedzam tylko, że jedzenie podawane jest w plastiku. Herbata/zupy już normalnie. Być może plastikowe naczynia mogą kogoś zniechęcić. Mnie w trakcie pobytu nad morzem nie.
U Bąbli
Lokalizacja: Jastarnia, ul. Ks. Sychty 84
Wchodziliśmy bez przekonania. Zupełnie niepotrzebnie. Pani kelnerka witająca być może nie była zbytnio uśmiechnięta, za to Pan kelner zadowolony z życia i tego co robi. Zamówiliśmy dorsza po tajsku i klasycznego dorsza smażonego z frytkami. Dorsz po tajsku był w zestawie z ryżem. No i nie ma co gadać: dorsz po tajsku z ryżem rozwalił system. Totalnie pyszny. I dorsz i ryż. Ryż na maśle, sypki, aromatyczny. Ryba doskonale doprawiona. Widać, że szef kuchni wie co to prawdziwa kuchnia i składniki. Dużą popularnością wśród gości cieszyły się makarony. Smaczne surówki i dobre frytki (a uwierzcie to nie takie oczywiste nad morzem!). Czas oczekiwania na potrawy mimo pełnego obłożenia na sali dość krótki. Około 15 minut. Na sam początek dostaliśmy czekadełko w postaci oliwek.
Stara Pączkarnia
Lokalizacja: Jastarnia, ul. Herrmana 1
Bo przecież po obiedzie dobrze zjeść deser. Tu zaciągnął mnie mój mąż. Uwielbia pączki. A takie gorące to już w ogóle. Jeśli lubicie nietypowe smaki (tradycyjne też są), to to miejsce jest dla Was. Pączki z marakują, dynią, bounty. Co tylko chcecie. Bardzo dobre, mimo, że to sieciówka.
Capuccino Cafe
Lokalizacja: Jastarnia, Ks. Sychty 43
Bardzo miłe miejsce by napić się kawy. Byliśmy w kilku innych miejscach w Jastarni na moim ulubionym napoju i to z pewnością było najlepsze! Dużo stolików w lokalu, które prawie ciągle są zajęte. Macie możliwość siedzenia w środku jak i na zewnątrz. Oprócz pysznej kawy podają tu bardzo dobrą bezę, której porcje mogą przerosnąć Wasze najśmielsze oczekiwania i pojemności brzuszków.
Restauracja 7 Kontynentów
Lokalizacja: Jastarnia, Ks. Sychty 97
Byliśmy tu dwa dni. Pierwszy dzień totalnie pozytywnie. Do wyboru kilka zestawów śniadaniowych. Zamówiliśmy dwa. Jeden z owsianką i sałatką owocową, do tego kawa i sok. Całość za 19 zł. Uważam, że to mało biorąc pod uwagę ilość jedzenia i to, że po prostu było bardzo smaczne. Drugi zestaw śniadaniowy jajecznica, chleb, talerz wędlin, ser, pomidor, ogórek, kawa, sok, miód, dżem i chleb (cała kopa chleba) cały zestaw 18 zł. Smacznie, prosto, tanio. Dużo ludzi. Byliśmy zadowoleni. Wiadomo, że to może nie jest śniadanie mistrzów nic wyszukanego i wyrafinowanego, ale naprawdę byliśmy zadowoleni. Nie było większego problemu z obsługą, kelnerki miały dużo pracy, ale czas podania, reakcji był w porządku. Na drugi dzień przyszliśmy koło 10.30 (śniadania w restauracji do godziny 12.00). Przez pół godziny (serio!) nikt do nas nie podszedł mimo, że Panie mijały nas nieustannie, byliśmy na totalnym widoku. Chwilami miałam nawet wrażenie, że po prostu udają, że nas nie widzą. Nie tylko my mieliśmy taki problem, stolik obok zrobił sporą awanturę. Ja podeszłam do Pani i uprzejmie wyraziłam chęć złożenia zamówienia, informując, że czekam już pół godziny. W końcu jestem na wakacjach, więc pomyślałam „spoko, nie spieszy się nam”. Pani kelnerka nie patrząc na mnie, powiedziała tylko suche „zaraz podejdę”. Po jakiś 5 minutach (długich 5 minutach) kelnerka podeszła do naszego stolika. Złożyliśmy zamówienie. Ja owsiankę (zestaw z poprzedniego dnia) a mąż naleśniki. Po kolejnych kilku minutach Pani kelnerka podeszła do naszego stolika informując o tym, że naleśników już nie ma. Kurtyna. Ja myślałam, że naleśniki to mąka, mleko, jajko. I że ewentualnie da się dorobić, szczególnie, że kilka chwil wcześniej ta sama Pani kelnerka wydawała innemu stolikowi kilka talerzy takowych naleśników. Tego już nie wytrzymaliśmy i podziękowaliśmy za „śniadanie”. Nie usłyszeliśmy żadnego „przepraszam”, „przykro nam”, „do widzenia” ani w ogólne nic innego. Przykra sprawa, biorąc pod uwagę, że dzień wcześniej był to pod względem obsługi zupełnie inny lokal.
Buła i Spóła Śniadaniownia
Lokalizacja: Jastarnia, ul. Portowa 7
Po nieudanej próbie zjedzenia śniadania w wyżej wymienionym lokalu trafiliśmy do Buły i Spóły. Ponieważ byliśmy głodni i trochę już poddenerwowani nie liczyliśmy na za wiele. Byle by już w końcu coś zjeść. O jak się zdziwiliśmy. Pan przyjmujący zamówienie przesympatyczny. Zamówiliśmy granolę i naleśniki z serem. W karcie były z mascarpone. Spytaliśmy o możliwość zamiany na serek biały. Bez problemu. Jak miło! Naleśniki pyszne, domowe. Nadzienie świeżutkie. Granola w takiej ilości, że głowa boli. Kawa bardzo dobra. Miejsce totalnie do polecenia. Podglądając rodzinkę siedzącą obok widziałam smakowicie wyglądające placki na słodko. Z pewnością wróciłabym tam na śniadanie, jednak był to nasz ostatni dzień pobytu w Jastarni. Wracając do obsługi bardzo miło, profesjonalnie i z klasą. Niestety nie mam dla Was zdjęcia z tego lokalu, bardzo żałuję, bo miejsce w pełni na takie zasługuje. Ale obiecuję wrócić i nadrobić! Następnym razem zaczynamy nasz pobyt od śniadania w Buła i Spóła!
Jastarnia – Gdzie zjeść?
Chyba całkiem wyczerpująco udzieliłam Wam odpowiedzi na to pytanie! Oczywiście w przyszłości, przy najbliższej okazji będę odpowiedź na to pytanie aktualizowała!