#KUBAPOLECA : Nasze nowości książkowe
KUBAPOLECA : NASZE NOWOŚCI KSIĄŻKOWE W STYCZNIU
Książki to chyba jedyna forma „zabawek” kupowana przez nas bez ograniczeń. Nie wyobrażam sobie odmówić dziecku kolejnej książki, co innego z autkami, misiami (których prawie nie mamy, bo raz, że Kuby to nie interesuje, dwa dla mnie to takie kurzołapy). Prawda jest taka, że u nas nie ma dnia bez książki a czytanie do snu to standard (nie ma, że nam rodzicom się nie chce, bez tego nie będzie wolnego wieczoru;). Chciałam Wam okazać nasze styczniowe zdobycze.
Pewnie zaraz zaczną się pytania od jakiego wieku te książki – nie odpowiem Wam. My często kupujemy książki zakwalifikowane przez np. Empik jako 3+, bo te z półki 2+ są po prostu już mało atrakcyjne dla Kuby. Myślę, że wszystko zależy od dziecka i tego ile tekstu przy jednej kartce książki jest w stanie wysiedzieć. U nas ta granica ostatnio mocno się wydłużyła, więc możemy sobie pozwolić na więcej tekstu.
BASIA, FRANEK I PIELUCHA
Nie będę oszukiwała- szukamy książek o tej tematyce, bo mały człowiek wykazuje pełen opór. Nie chcemy robić nic na siłę, ale książeczkowe motywy nocnikowe, odpieluchowania wplatamy w nasze życie. To pierwsza nasza książka o przygodach Basi. Myślę, że nie ostatnia. Ilość tekstu na każdej stronie pozwala na maksymalne skupienie się Kuby, obrazki proste, ale w pełni oddające czytaną historię. Dziecko spokojnie może zadawać do samych obrazków pytania i opowiadać historyjkę na ich podstawie.
MOJE PIERWSZE ABECADŁO
Można się już śmiać, że 28 miesięczny dzieciak ma taką książkę. Ciśnienia na alfabet nie było, póki nie kupiłam z Lidlu magnetycznego alfabetu za jakieś kilkanaście złotych i nie przyczepiliśmy drukowanych liter na lodówkę. Pytań nie było końca, a litery wchodziły dość szybko Kubie do głowy (w przeciwieństwie do cyferek hahaha). I tak uznałam, że na próbę kupimy tą książeczkę. Przerabiamy ją niemal codziennie i Kuba naprawdę ją bardzo lubi. W środku do każdej litery mamy podstawowe rzeczy, przedmioty, które się na nią zaczynają i które dziecko zazwyczaj zna. Wydaje mi się, że to fajna opcja na początek dla dzieciaków, które się zaczęły interesować literkami.
PRZEKROJE
Typowo kulinarna, jedzeniowa książka. Nasz hiciorek. Na wstępie poznajemy bohaterów. Dla Ciebie to są pierwiastki, minerały i inne takie. Dla Twojego dziecka to śmieszny stworek np. taki likopen, który żyje sobie w pomidorze. Kuba tak lubi te stworki, że już zaczyna pamiętać w jakim owocu/ warzywie jakie witaminy, związki są (tzn on nie wie, że to witaminy, myśli, że to imiona stworków). Mamy przy tym świetną zabawę. I pomijając zabawę dziecka, najśmieszniejsze jest to, że rodzic też może się czegoś nauczyć.
EINSTEIN NA WIĄZCE ŚWIATŁA
I tu znów kolejna książka o której można pomyśleć, że nie jest przeznaczona dla tak małego dziecka. Ale zależy jak do tego podchodzisz. To po prostu mądra, wzruszająca historia pewnego chłopca o imieniu Einstein, który był traktowany jak gorszy, dziwny… a potem okazało się, że jest geniuszem. Książka w fajny sposób uczy dziecko tolerancji wobec inności. Będzie odpowiednia dla dziecka w wieku Kuby jak i pięciolatka- każdy wyniesie z niej coś innego.
NA KSIĘŻYC
Miałam Wam tutaj nie wrzucać tej publikacji, bo chcę stworzyć osobny post o kosmosie. Mamy totalnego wkręta Kuby w rakiety, astronautów (co nie znaczy, że za miesiąc zupełnie mu nie minie i nie przerzuci się na dinozaury). Ale teraz jest kosmos. Książka z ruchomymi elementami, bardzo fajna na początek tematyki tego na jakiej planecie mieszkamy, kosmosu. Dodatkowo fantastyczną sprawą jest biedronka, która rusza w kosmos razem z nami i trzeba jej szukać na każdej ilustracji.