Mleko kokosowe
Uwielbiam kokosy, wiórki kokosowe, mleczko kokosowe i… mleko. Ale nie oszukujmy się- do tej pory dość długo zajmowało mi robienie go. Na całe szczęście wpadłam na genialny pomysł. Mleko kokosowe z wyciskarki wolnoobrotowej! Mam w zasadzie dzięki temu 3 produkty: ultra pyszne wiórki kokosowe, mleko kokosowe na którego wierzchu osadza się śmietanka czyli mleczko kokosowe. Bardzo mnie takie rozwiązanie satysfakcjonuje. Wiórki kokosowe suszę i mam do deserów, lodów, granoli. Takie smakują o niebo lepiej niż kupne (bez porównania, raz spróbujecie i już nie będziecie chcieli wrócić do tych sklepowych). Śmietankę uwielbiam dodawać do dań typu curry. Zawsze wykańczam nią potrawy. No a mleko… uwielbiam pic kawkę z mlekiem roślinnym i uwielbiam mleko kokosowe w szejkach, koktajlach czy owsiankach. Koniecznie spróbujcie bo ten przepis to swoiste „3 w 1”.
Przygotuj składniki potrzebne do zrobienia mleka kokosowego:
- 3 kokosy
- wyciskarka wolnoobrotowa (wpisuję ją celowo, bo metoda, którą prezentuję nie przejdzie bez urządzenia)
- gaza
Sposób przyrządzenia mleka kokosowego:
- Kokosu obieramy ze skorupki (wcześniej odsączając wodę kokosową).
- Wnętrze kokosa również obieramy ze skórki, tak by z obu stron było białe. Kroimy na takie kawałeczki, żeby zmieściły się w wyciskarkę. Wyciskamy mleko.
- Nasze odpady, wiórki, rozkładamy na papierze silikonowym do pieczenia i suszymy (u mnie po całym dniu wiórki były już suche) i chowamy do szczelnego pojemnika.
- Na miseczkę kładziemy gazę, nakładamy gumkę recepturkę, by gaza się nam trzymała i przelewamy powstały sok z kokosa. To co nam zostanie na gazie to śmietanka. Ja czasem się nie powstrzymuję i ją zjadam a czasem jeśli w danym dniu gotuję np. curry to wykorzystuję ją do obiadu.
- Powstałe mleko przelewamy do czystego słoiczka lub butelki i trzymamy w lodówce (przez 2 dni na pewno będzie świeże, dłużej nigdy u mnie nie wytrzymało, więc ciężko mi powiedzieć).
- Do wykonania tego mleka użyłam wyciskarki wolnoobrotowej Panasonic MJ-L500, o której specyfikacji i użytkowaniu pisałam tutaj.